Gdy dorastamy uczy się nas, by nie rozmawiać z nieznajomymi, uważnie rozglądać się na pasach i nie chodzić samemu po zmroku, a mimo to bardzo często w dorosłość wchodzimy nieświadomi różnych niebezpieczeństw, a przynajmniej wiem, że tak wyglądało to u mnie. Jak więc dobrze się zabezpieczać? O tym poniżej!
Na początku nie byłam do końca pewna, od której strony ugryźć ten post, bo takich niebezpieczeństw, które łatwo mogą nam umknąć, jest sporo, ja sama w ciągu roku natknęłam się na kilka z nich i ku przestrodze chcę podzieli się swoimi historiami, ale również sposobami, by czuć się bezpieczniej.
OKAZJA CZYNI ZŁODZIEJA
Średnio raz w tygodniu w mieszkaniu, które wynajmuję, pojawiają się różni domokrążcy oferujący tani prąd, wymianę okien czy też legitymujący się jako kominiarz. Do tej pory nie uważałam tego jako coś potencjalnie szkodliwego, bo nigdy nie podawałam im swoich danych, nie wpuszczałam ich do mieszkania ani nic. Teraz wiem, że tacy goście bardzo często przychodzą z wizytą w trochę innym celu – by zbadać, czy jesteśmy w domu w danym czasie, czy mamy coś wartościowego w korytarzu, albo też, by poprzez fałszywe umowy, które niektórzy sąsiedzi podpisują, wyłudzić wrażliwe dane osobowe, a stąd już tylko kilka kroków do wzięcia chwilówki i wprowadzenie kogoś w długi.
Kilka dni po takich wizytach ktoś próbował dostać się do bloku, dzwoniąc na mój domofon, wypytując o jakiegoś Andrzeja, prosząc o wpuszczenie. Przezornie odpowiedziałam, że przepraszam, ale to pomyłka i bez otwierania drzwi odłożyłam słuchawkę. Na wszelki wypadek sprawdziłam też, czy moje drzwi są zamknięte i bardzo dobrze, bo… Najwidoczniej moja odmowa nie zatrzymała Pani, która próbowała wejść na klamkę i kilka minut później słyszałam jak ktoś bardzo pewnym krokiem, prosto z windy, idzie do moich drzwi i… SZARPIE ZA KLAMKĘ jakby chciał wejść do siebie! Ba! Nie użyła dzwonka, nie zapukała, więc z pewnością nie zależało jej na tym, bym to ja jej otworzyła. W tamtym momencie dosłownie zamarłam, chociaż moje serce z pewnością chciało wyrwać się z piersi. Obawiałam się co taka osoba może mi zrobić więc zamiast przegonić obcego, udawałam, że nie ma mnie w domu i dyskretnie przez wizjer obserwowałam co dzieje się na korytarzu. Nieznajoma Pani pokręciła się po korytarzu przez dłuższą chwilę, po czym odeszła.
Moim pierwszym instynktem, poza poinformowaniem wszystkich bliskich o tym, co się dzieje, było sprawdzenie w Internecie czy ktoś spotkał się z takim zachowaniem i jak się okazuje – to nagminny problem szczególnie w okolicy dużych blokowisk. Złodzieje bardzo często pod pretekstem rozdania ulotek, kontroli zaworów czy innych ściem wchodzą do bloku, spacerują po klatkach i łapią za klamki by, gdy tylko trafią na drzwi kogoś, kto w ciągu dnia zostawia je otwarte, szybko opróżnić korytarz z wszystkiego, co może być jakkolwiek wartościowe. Torebki, portfele, klucze od mieszkania lub samochodu – to najczęstszy łup cwaniaczków. Inni za klamki chwytają w innym celu – obserwacyjnie by zbadać, czy jesteś w mieszkaniu. Do wielu włamań dochodzi w dzień, gdy domownicy są w pracy, w święta, gdy jeździmy do rodziny albo w wakacje, gdy mieszkanie stoi puste, a my beztrosko smażymy się na plaży. To właśnie dzięki szerszym obserwacjom złodzieje wiedzą, że nie będzie nas w domu przez dłuższy czas i właśnie wtedy decydują się na włamanie, chociaż, by obrobić mieszkanie potrzeba im dosłownie kilka minut, gdy ty wyskoczysz po świeże bułki do piekarni.
JAK WIĘC POCZUĆ SIĘ BEZPIECZNIEJ?
Nawet jeśli do tej pory nie zauważyliście takich zachowań, dobrze jest być ostrożnym i zwracać uwagę na wszelkie podejrzane osoby w okolicy, nie wpuszczać obcych na klatkę. Listonosze zwykle znają kody do domofonów, a osoby, które kontrolują liczniki czy zawory są do budynków wpuszczane, przez osobę zarządzającą budynkiem i ich przybycie ogłaszane jest wcześniej poprzez różnego rodzaju komunikaty np. takie na tablicach ogłoszeniowych.
Uważajcie też na wszystkie nietypowe znaki na korytarzu i drzwiach. Wielu złodziei, by sprawdzić, czy ktoś opuszczał mieszkanie w ciągu ostatnich godzin, wkłada w drzwi zapałkę, kawałek tekturki albo przykleja kawałek taśmy, by zobaczyć, czy zostanie naruszona. Zdarzają się też przypadki zostawiania monety na wycieraczce. Kolejnym wartym zgłoszenia zachowaniem są też wszelkie rysunki wokół drzwi i strzałki, gdy jest to bardziej zorganizowana grupa – jeden obserwuje i ustalonymi znakami daje znać reszcie, gdzie warto uderzyć.
Powyższy obrazek to znaki zaobserwowane w Wielkiej Brytanii. W Polsce zazwyczaj ogranicza się to do strzałek i znaków „X”.
CO, GDY JUŻ ZAUWAŻYMY JAKIEŚ PODEJRZANE ZACHOWANIA?
Przede wszystkim dobrze jest dać znać sąsiadom, by zwracali większą uwagę, ale też by byli ostrożniejsi we wpuszczaniu ludzi do budynku. Tylko w bajkach złodziej przemierza ulicę ubrany całkiem na czarno z przepaską na oczach albo kominiarką na twarzy. Na co dzień, a szczególnie teraz gdy wszyscy nosimy maseczki, ciężko jest odróżnić go od reszty niewinnych ludzi. Dobrym krokiem byłoby również skontaktowanie się z najbliższym posterunkiem policji i poproszenie dzielnicowego o zwiększenie patroli w danej okolicy. W budynkach zarządzanych przez spółdzielnie warto też rozpocząć dyskusje nt. zamontowania kamer, jeśli takowe do tej pory nie są zamontowane. Niezależnie od tego, czy mieszkacie w bloku, czy też w domu wolnostojącym – ZAMYKAJCIE DRZWI ZA KAŻDYM RAZEM! Nawet jeśli do domu wracacie za 5 czy 10 minut. Ja do tej pory potrafiłam wyjść z mieszkania, by wyrzucić śmieci i przy okazji zostawiałam otwarte drzwi. De facto zawsze ktoś wtedy był w mieszkaniu, ale wiadomo, że nikt wtedy nie stoi przy tych drzwiach i nie pilnuje – dla złodzieja to okazja idealna.
Jeśli dopiero co kupiliście mieszkanie, odebraliście klucze – pod żadnym pozorem nie wrzucajcie zdjęcia kluczy w media społecznościowe! Ja wiem, że to moment, którym chcemy się podzielić z bliskimi, ale nawet gdy nasze ustawienia prywatności są dosyć restrykcyjne, lub konto jest prywatne – zawsze jest droga, by to obejść, a takie zdjęcie to już prosta podpowiedź dla złodzieja – jaki model zamku macie, jakiego wytrycha potrzebują itp.
Dodatkowo: Z korytarza zabierzmy wszystko, co wartościowe – klucze, torebki czy plecaki oraz pocztę, która może dać złodziejowi wszelkie dane, jakich potrzebuje.
CO MOŻNA ZROBIĆ JESZCZE?
Jeśli posiadacie ubezpieczenie na dom – sprawdźcie co dokładnie obejmuje oraz czy wasz ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie, jeśli złodziej podczas kradzieży nie uszkodzi drzwi ani okien. Jeśli wynajmujecie mieszkanie – spytajcie o to właściciela mieszkania i zastanówcie się, czy w takim wypadku nie warto zainwestować w kamery lub system alarmowy, który odstraszy potencjalnych cwaniaczków.
A co, gdy ktoś dzwoni do naszych drzwi i nie mamy pewności, czy to faktycznie elektryk, policjant albo kominiarz? W każdej chwili możemy wylegitymować taką osobę i sprawdzić, czy faktycznie jest to policjant, czy jedynie ma dobry kostium. W Internecie można znaleźć wzór tego jak powinny wyglądać takie legitymacje/identyfikatory.
Skrzynki na listy to też znak dla złodziei – jeśli skrzynka jest pełna, złodziej może założyć, że w mieszkaniu od dawna nikogo nie było. Ba, skrzynka na listy to też super źródło do kradzieży danych. Wystarczy, że wasz pracodawca wyśle Wam PIT drogą pocztową – taki dokument zawiera wasze imię, nazwisko, datę urodzenia, miejsce zamieszkania oraz PESEL! Stąd już blisko do wzięcia chwilówki w imieniu okradzionego i chociaż coraz więcej biznesów oferujących takie szybkie pożyczki zwiększa zabezpieczenia w postaci weryfikacji przelewem bankowym – lepiej dmuchać na zimne.
ZŁODZIEJE CZYCHAJĄ RÓWNIEŻ W INTERNECIE!
Nie jestem idealną panią domu, bałagan bywa u mnie częstym gościem, ale gdybym miała znaleźć jedno inne miejsce (wyłączając z konkurencji oczywistego zwycięzcę – każdą torebkę, jaką posiadam), w którym mam większy bałagan, to jest to poczta. Gdyby nie możliwość wyszukiwania maili to byłabym zgubiona.
Od czasu do czasu, gdy oczekuję jakiegoś maila, zdarzy mi się zajrzeć do folderu SPAM. Pośród tony śmieci trafiłam na mail pt. „WIEM CO ROBISZ W TOALECIE ALICJA”. Na początku parsknęłam śmiechem licząc, że to coś w rodzaju clickbaitu i to pominęłam. Po dłuższej chwili stwierdziłam, że wejdę w ten mail i zobaczę, co takiego mogę w tej toalecie robić, no niech mnie ktoś w końcu oświeci.
Ktoś podpisujący się jako Mateusz napisał, że ma dostęp do wszystkich informacji na mój temat, ma wszystkie zdjęcia z mojego telefonu, zna moje imię i nazwisko, a nawet numer mojego telefonu. W zamian za nieudostępnianie moich zdjęć czy danych oczekiwał, że zapłacę mu ekwiwalent 500zł w kryptowalucie. Na wysłanie pieniędzy dał mi 2 dni, podał coś na zasadzie indywidualnego adresu do wpłaty wraz z instrukcją jak to zrobić. Na mail trafiłam jakieś dwa tygodnie po upływie terminu. Jakimś cudem żadne z moich danych osobowych mimo solennych obietnic nie trafiły na Wykop, Joemonstera i inne strony, o których wspominał ów Mateusz. Dodam też, że post napisany był całkowicie po polsku jednak czytając nie byłam w stanie pozbyć się wrażenia, że to bardziej Google Translate pisał niż jakiś Mateusz.
Byłam ciekawa, skąd ktoś ma moje dane, moim pierwszym pomysłem był LinkedIn, na którym do niedawna miałam opublikowany swój prywatny mail oraz numer telefonu, później zaczęłam się zastanawiać kto mógłby mi źle życzyć i jednocześnie próbować wyłudzić ode mnie pieniądze. Odpowiedź znalazłam na necie i szybko połączyłam fakty. Jak się okazuje, mail dostało więcej osób, niektóre z nich też postanowiły opisać swoją sytuację, a inne – szarpnęły się i zapłaciły okup za swoje dane.
Jakoś na przełomie października – listopada 2018 roku zaczęłam składać komputer i zamawiać części. Przy wyborze konkretnych sklepów kierowałam się głównie ceną i opcją dostawy. Mając na głowie zakup prezentów, nawet przez myśl nie przeszło mi chodzenie po sklepach. Wszystko zamówiłam online – większość w morele.net ze względu na punkt odbioru zlokalizowany jakieś 500m od mojego domu. Pamiętacie tę głośną sprawę z wyciekiem danych z Moreli? Najprawdopodobniej moje dane również trafiły w niepowołane ręce.
O całej akcji było dosyć głośno, sam „złodziej” danych próbował nawet negocjować z Morelami zwrot bazy za jedyne 500 000zł. Nie dobili targu, a chwile później baza została opublikowana na jednym z forów.
Firma przez pewien czas milczała na temat wycieku, do tej pory nikt nie poniósł konsekwencji zbyt słabych zabezpieczeń – użytkownicy natomiast dostali kilka maili. Pierwszy o konieczności zmiany hasła ze względu na wyciek, z samym poinformowaniem o zaistniałej sytuacji oraz drugi, gdy pierwsze fałszywe SMS o koniecznej dopłacie do zamówienia na Morele.net trafiły do właścicieli skradzionych danych.
CO ZROBIĆ W TAKIEJ SYTUACJI?
Jeśli otrzymujesz niepokojące maile, które mogłyby sugerować, że twoje dane trafiły w niepowołane ręce – wejdź na stronę www.haveibeenpwnd.com i za darmo sprawdź, które ze stron mogły doprowadzić do wycieku twoich danych, oraz jakie informacje wypłynęły. U mnie wyglądało to tak:
Samo sprawdzenie skąd pochodzi wyciek to jednak żadne zabezpieczenie, a jedynie zaspokojenie naszej ciekawości. Niezależnie od wycieków sugeruję używać różnych haseł, dbać by hasło było mocne, a tam, gdzie się da – używać uwierzytelniania dwuskładnikowego (oferuje je, chociażby Facebook i Instagram!). To właśnie dzięki uwierzytelnianiu dwuskładnikowemu uniknęłam oddania mojego Facebooka w niepowołane ręce w listopadzie, niecałe kilka miesięcy temu, chociaż hasło zmieniam średnio co kilka miesięcy.
DLA ŚWIĘTEGO SPOKOJU – KONTO W BIK!
Ostatnio szukam wszelkich sposobów, by jakkolwiek poczuć się bezpieczniej. Konto w BIK trochę to ułatwia, bo wykupując pakiet, który kosztuje ok. 2zł miesięcznie, za każdym razem, gdy ktoś będzie próbował wziąć kredyt/pożyczkę albo nawet coś tak prostego, jak abonament komórkowy w naszym imieniu, otrzymamy powiadomienie SMS oraz mail. Założenie tego konta zajęło mi jakieś 5 minut i Wam też to gorąco polecam!
JEŚLI DOTARLIŚCIE DO TEGO MOMENTU POSTA, NIEZALEŻNIE OD TEGO, CZY BYLIŚCIE OFIARĄ WYCIEKU, CZY NIE, ZMIEŃCIE HASŁO DO POCZTY, DO MEDIÓW SPOŁECZNOŚCIOWYCH I INNYCH WAŻNYCH MIEJSC!
*Pamiętajcie, by wasze hasło było trochę trudniejsze od 1234, zawierało znak specjalny (!-,.&*), dużą literę oraz cyferki!