Święta u Każdego... czyli krótka opowieść wigilijna dla ludzi zmęczonych życiem i nie tylko.
By Asia - grudnia 24, 2018
Nie za górami i nie za lasami, tylko w jednym z miast
jak wszystkie inne mieszkał pewien
człowiek o imieniu Każdy. Każdy był człowiekiem wyjątkowym mimo tego, że
wyglądał przeciętnie jak wszyscy. Każdy
był zmęczony obowiązkami, problemami, zmartwieniami… był zmęczony życiem. Swoim
życiem i życiem innych osób, które potrafiły wylewać je na Każdego przy każdej
okazji czy to przy przyjacielskiej kawie czy też podczas przypadkowego spotkania
w pociągu. Każdy miał nie tylko dosyć rozczarowań, miał też dosyć własnych
marzeń i snów, które się nie spełniają.
Zbliżał się czas świąt Bożego Narodzenia… Każdy pomimo
znudzenia i zmęczenia wszystkim wokół chciał się na nie jakoś przygotować, choć
nie bardzo wiedział jak, bo rzygać mu się chciało od tego wszystkiego. Dosyć
miał starań, dosyć miał tego, że w ogóle w sercu i w głowie pojawiają mu się
myśli, że mógłby chcieć od tych świąt czegoś więcej.
„Przecież będzie jak co roku…”- pomyślał Każdy. Jak co roku
wszyscy będą mieli za mało czasu, będą zgryźliwi dla siebie w sklepowych
kolejkach, będą przeklinali wszystkie produkty, których zapomnieli kupić i wszystkich
ludzi, którzy będą wymuszać pierwszeństwo, spiesząc się jak wszyscy…”
Każdy miał jeszcze problem jakie prezenty kupić, ile
pieniędzy na nie wyda i jakie życzenia złoży znajomym i rodzinie, która czasami
w ogóle go nie rozumie. I tak oto Każdy, miał ochotę zaszyć się gdzieś w kącie
i po prostu przespać te kilka dni wolnego, żeby w końcu odpocząć.
Pewnej nocy miał sen zupełnie inny, niż każdy poprzedni.
Sen, w którym wszystko było gorsze. Sen, w którym wszystko było tak, jak Każdy
mówił, że by chciał. Sen, w którym nie trzeba było nigdzie jechać, tylko można
było się położyć. W którym, nikt nie dawał sobie prezentów, nikt też nie
składał sobie większych życzeń prócz „Nawzajem!” wysłanego w dwie strony. Nikt
nie rozmawiał przy świątecznym stole z grymasem na twarzy zwanym uśmiechem…
wszyscy siedzieli z nosem w telefonie, wszyscy w swoim kącie i w swoim świecie.
Nikt się nie starał o potrawy, na które Każdy narzeka, że trzeba gotować a
później narzeka, że wszyscy namawiają, żeby jeszcze jeść. Nikt, nie namawiał
Każdego… ani żeby zjadł, ani żeby przełamał się opłatkiem, ani żeby był…
Gdy Każdy się obudził, przestraszył się ogromnie, że święta
mogły by być inne niż wszystkie poprzednie… ale inne, nie znaczyły lepsze.
Inne, bo bez czegoś, bez kogoś czy bez niego… bez Każdego.
I tak Każdy zobaczył, że wszystko czego miał dosyć, może być
czymś, o czym kim ktoś inny może marzyć, czymś co dziś jest a jutro… I tak
Każdy postanowił być Wyjątkowy. Wyjątkowo starać się czekając na święta, na
wieczerzę wigilijną. Wyjątkowo robić więcej a mniej narzekać. Wyjątkowy język
przygryzł się, gdy jakaś Pani grzebała się wykładając rzeczy w kolejce do kasy,
a ręce magicznie drgnęły, by pomóc wykładać towar. Tak zamiast kolejnych
złośliwości w kolejce pojawiło się „Dziękuję”, którego dawno nikt nie widział i
nie słyszał. Wyjątkowo zniechęcenie obowiązkami po powrocie od wcześniejszych
obowiązków zamieniło się w zapał do wymyślania nowych, świątecznych tradycji. Prezenty
przestano traktować jak trudny obowiązek wstrzelenia się w czyjeś „widzi mi
się” a podjęto wyzwanie, jak sprawić bliskim radość, które jak się okazało,
można konsultować i samemu czerpać z niego radość. Życzenia stały się okazją do
podziękowań i powiedzenia wszystkiego, co siedziało w sercu a na co dzień jakoś
tak... powiedzieć nie wypada. Wszystkie bluzgi zaczęły przeszkadzać przy całej
otoczce pięknych ubrań i wystrojów, więc zastąpiono je kolędami.
Pozostało tylko czekać, aż wszystkie te małe cuda sprawią
radość innym. A Każdy stanie się Wyjątkowy nie tylko na te kilka chwil, nie
tylko na kilka dni i nie tylko dla Najbliższych. Pozostało tylko, by w sercu
Każdego narodziła się Wiara, Nadzieja i Miłość. Nie tylko na święta a na resztę
dni.
By święta, które są jak co roku… by dni, które są jak każde
inne, mogły być takie jak zawsze- na swój sposób wyjątkowe.
I wcale nie pozostało tylko czekać… pozostało tylko odłożyć
narzekanie na to, czego nie ma a chwycić radość z tego, co jest. Pozostało
przestać słuchać marudzenia i zacząć mówić to, co sami chcielibyśmy usłyszeć.
Pozostało jeszcze ruszyć cztery litery do ludzi i pozwolić
działać sercu.
Ale dzisiaj we dwie
całujemy Was świątecznie❤️.