Dużo więcej czasu zajmuje oglądanie Instagrama. Odświeżanie i przewijanie głównej czy też oglądanie na bieżąco relacji potrafi wciągnąć, tak bardzo, że można przejechać swój przystanek, przypalić obiad czy po prostu stracić pół godziny… czy też pół dnia.
Kto, co lubi… nie oceniam, no bo nie ma w tym nic złego.
Tylko warto pamiętać, że oglądać nas może KAŻDY. I koleżanka z pracy, która nas nie chce oficjalnie obserwować i znajomy, który ogląda nasze konto na komputerze i… (dopowiedzcie sobie sami). Mało prawdopodobne?
Prawdopodobne, ale okej- bardziej życiowo:
Jest chłopak. Chce obejrzeć ludzi z nowej grupy studenckiej. Zanim zdążył zobaczyć buziulkę przyszłej koleżanki na żywo, zdążył już obejrzeć jej pupkę w internecie.
Nie tylko mężczyźni są wzrokowcami. Wszyscy nimi jesteśmy w jakiś sposób i w jakiś sposób się porównujemy z innymi- świadomie lub mniej świadomie. I po co? A te podróże to mogą być powroty do rodzinnego domku gdzieś w miejscowości, do której nic nie dojeżdża albo jedzie kilka godzin i to z przesiadką albo i trzema. Nic… oprócz własnego (czyt.: wyproszonego od rodziców), 18-letniego audi z dużym bagażnikiem na duże słoiki. Fotki z imprezy wrzuca się z tęsknoty za życiem towarzyskim na nudnym wykładzie, który trwa do 20, ale obecność jest obowiązkowa.
A do tego... (Naprawdę mogę tak długo, więc do puenty Asia, do puenty!)
U wszystkich jest tak samo- życie nie jest tak słodkie i kolorowe jak kinderbal…
ale zamiast wylewać na kogoś pomyje w internetach, za to że pokazuje tylko to, co ładne albo wylewać sobie za kołnierz, że moje życie nie jest takie cacy warto samemu zacząć tworzyć piękne momenty- nie tylko na Instagramie, ale i w życiu!
0 komentarze