Sesja - depresja to zjawisko, które powinno być zbadane przez psychologów, albo przynajmniej udokumentowane i opowiedziane głosem Krystyny Czubówny.
Stado studentów błąka się między uczelnią a innymi zakątkami miasta nerwowo opowiadając o maratonie egzaminów, który ich czeka. Mocno przy tym gestykulują, jakby chcieli ukazać powagę sytuacji i poziom trudności egzaminów. W opowieściach można usłyszeć o ich dramacie i wstrząsających emocjach, ale pojawiają się również epitety pod adresem prowadzących.
Gatunek wykładowców jest bardzo zróżnicowany, gdyż część osobników dostarcza studentom wiedzę i odpowiednie zasoby niezbędne do przetrwania na uczelni, a część robi wszystko, by utrudnić studentom egzystencję. Prawdopodobnie dzieję się tak, gdyż nie wszyscy wykładowcy uważają, że studenci należą do gatunku homo sapiens. Wbrew pozorom studenci myślą... nie zawsze o tym co należy, co dotyczy przedmiotu albo kiedy konkretnie jest egzamin, ale myślą. Myślą co obejrzeć na Netflixie, co zjeść na obiad oraz co chcieliby zrobić, ale nie mogą... BO SESJA.
Kiedy już jest ta pora roku (zwana sesją), studenci przejawiają różne typy zachowań żywieniowych: część z nich zaczyna gromadzić wokół siebie jedzenie i konsumować więcej, inni natomiast nie są w stanie nic przełknąć, bo zbiera im się na streso-wymioty. Wzmożone jest również pragnienie na napoje kofeinowe i alkoholowe, jednak z tymi drugimi trzeba się wstrzymać do zakończenia egzaminów w celu ochrony szarych komórek... albo przynajmniej do zakończenia jednego z nich. Kolejnym ciekawym punktem jest behawioralna obserwacja studentów. Mianowicie przejawiają oni trzy główne typy zachowań i ich pochodne: jedna wielka drama, totalny luz oraz drama i luz przeplatające się jak nastroje ciężarnej kobiety w filmach komediowych. Amplituda nastrojów studenta bywa naprawdę zaskakująco duża a studenckie mechanizmy obronne naprawdę różnorodne.
Przykłady?
- Wyparcie: "Sesja? Jaka sesja?"🤣
- Przemieszczenie gniewu: "Wcale nie jestem zła na to że mam dużo nauki, jestem zła na moją przyjaciółkę, bo ja mam tyle do nauczenia a jej się teraz zebrało na jęki, stęki i żale przez telefon."
- Racjonalizacja : "Jak obleję, to się nic nie stanie. W sumie to nawet byłoby lepiej, bo wtedy nauczę się więcej a nie byle by zaliczyć."
- Porównania : "Jak zdam, to dobrze. Jak nie zdam, to nic takiego w porównaniu do wpadek, rozwodów, nowotworów czy wojny."
- Prokrastynacja (O ironio, zwana syndromem studenta!) : "Zaraz się pouczę, tylko najpierw pójdę pobiegać, potem pozmywam naczynia i posprzątam a potem jeszcze..."
I wiele, wiele innych często nasączonych wulgaryzmami przykładów.
Jak więc studenci radzą sobie z tym trudnym dla ich gatunku okresem?
Wynagradzają sobie wszelkie trudy czekoladą, kawą, dwoma odcinkami serialu... lub całym sezonem. Wyschnięte od nauki oczy nawilżają łzami rozpaczy a naukową ciszę przerywają lamentem i telefonami po znajomych (oczywiście w celach badawczych, by dowiedzieć się jak radzi sobie reszta stada). Brak informacji dotyczących danego egzaminu lub brak notatek uzupełniają informacjami pozyskanymi dzięki social mediom. To właśnie tam zdobywają potrzebne informacje i milion innych... również bardzo potrzebnych do nauki bodźców typu: świeżutkie memy, nowe tricki makijażowe oraz hipotetyczne transfery piłkarskie. Równie niecierpiące zwłoki jest oglądanie pand na instagramie, przeglądanie filmików z szybkimi przepisami albo szukanie odpowiedzi na pytanie: Czy pingwiny mają kolana?
Dodajmy do tego hektolitry kawy i energetyków, twórczy chaos, wiązanki przekleństw, czasami chmury nikotynowe i mamy zarysowane środowisko naturalne studentów.
A! Nie zapomnijmy o książkach, zeszytach i laptopach... przecież to one są kluczowymi elementami nauki do sesji.
Oczywiście należy dodać, że nauka nie przyniesie rezultatów, jeśli nie powiemy o niej jak największej liczbie znajomych.
Ale nie martwcie się! Studenci przetrwają kolejny sezon walki o byt na uczelni. Niektórzy upolują oceny za pierwszym podejściem, inni będą się poprawiać... ale od tego na szczęście nie zależy cały ich ziemski byt. To jedynie etap ich wędrówki przez dżunglę zwaną życiem. Etap, który minie szybko... a za pół roku przyjdzie następny 😅.
23 komentarze
Bardzo ciekawy motyw to ten o różnego rodzaju wykładowcach��pamiętam niektórych swoim��dopiero dzisiaj jest to śmieszne��
OdpowiedzUsuńNas bawi do pewnego momentu... dopóki nie trzeba usiąść do egzaminu lub do nauki :).
UsuńA najgorszy wykładowca to taki który na studentach buduje swoje poczucie wartości...
OdpowiedzUsuńTaki wykładowca ewidentnie nie robi tego z powołania, a skoro już musi pracować, to frustracje przelewa na innych bo czemu by nie��
UsuńJa pamiętam moje sesje:-)działo się:-)Ale ja ten czas wspominam najlepiej z całych studiów:-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, sesje to najlepszy czas? Jak widać wszyscy mamy różne gusta :). Pozdrawiamy!
UsuńNajważniejsze powiedziane - zaliczone egzaminy są bardzo ważne -ale od tego nie zależy ziemski byt... PRAWDZIWE
OdpowiedzUsuńOby te ważne nie przeszkodziło tylko w najważniejszym, hihi :). Kimkolwiek jesteś dziękujemy, że jesteś z nami! Pozdrawiamy :).
UsuńSUPER TO WSZYSTKO UJĘTE!
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło, że się podoba! :)))
UsuńDomyślam się że u Was też takie "jazdy" -POWODZENIA
OdpowiedzUsuńNie chcąc powiedzieć w emocjach czegoś złego, po prostu podziękujemy za "POWODZENIA" :).
UsuńPo latach człowiek uświadamia sobie, że ten horror to tak naprawdę epizod w jego życiu, od " którego nie zależy ziemski byt :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :-)
Na razie jesteśmy w trakcie, więc jeszcze troszkę przeżywamy. Dlatego dziękujemy za dobre słowo! :)
UsuńCzytałam tekst i w głowie słyszałam głos Czubowny 😁😆myślę że z chęcią położyła by swój głos do tego tekstu 😉
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, coś... nigdy nie wiadomo :). Pozdrawiamy cieplutko!
UsuńNo i wyszło że studenci to alkoholicy, palacze, uzależnieni od kofeinie wulgarni ludzie. W sumie mnie to przekonuje :p w końcu przyszła elita
OdpowiedzUsuń- Tym
Chyba masz klopot z czytaniem ze zrozumieniem:-)Ale ok:-)
UsuńNapicie się alkoholu nie czyni człowieka alkoholikiem (hihi), natomiast podział na klasy polskiego społeczeństwa (na szczęście) już dawno zaginął. Post ma charakter humorystyczny, a nie naukowy czy dydaktyczny, dlatego warto podejść do niego bardziej z uśmiechem niż totalnie na serio :))). Pozdrawiamy Anonimowych Czytelników i prosimy o sympatyczną atmosferę :).
UsuńIstnieje taki sposob wypowiadania który zowie sie ironią – oparty na zamierzonej niezgodności, najczęściej przeciwieństwie, dwóch poziomów wypowiedzi: dosłownego i ukrytego.
Usuń- Tym :)
Nie jest nam obce to pojęcie :). Nie mniej jednak taka ironia w stosunku do Studentów w trudniejszym dla nich momencie to trochę...
UsuńPrzesyłamy dużo dobrej energii, bo zdecydowanie Wszystkim się przyda :))).
Ps. Dziewczyny nic do Was.
UsuńPoprzedni komentarz był skierowany do Anonimowego odnośnie ironii :)
Dobrego dnia
- Tym
Ironicznie można coś powiedzieć i wtedy wszystko jest jasne,Tym czy jakoś tak. A jak się napiszę głupotę i później chce się z niej okrakiem wycofać to wszystko można nazwać ironią i próbować jeszcze zrobić z siebie mądrego:-)wychodzi przemądrzały.
UsuńDziewczyny to nic do was, tylko do Przemądrzałego:-)